lunes, marzo 12, 2007

ksiezyc

Widzielismy zacmienie ksiezyca. A bylo to tak:
Kiesy juz bylo jasne, ze nie bedziemy spac w eukaliptusowym lasku z powodu spotkania wlascicieli, kiedy wsadzili nas wraz z naszym namiotem na plantacje winogron, co calkowicie upewnilo nas, ze jednak nie zjemy naszego pysznego makaroniku, przyszedl sasiad-wlasciciel, zerwal dla nas winogrona i zaproponowal nam (no, na nasza sugestie...) wrzatek. Kiedy siedzielimy u niego na werandzie czekajac na ten wrzatek i patrzylismy przed siebie, zobaczylismy, ze nie ma ksiezyca. To sie, co prawda, czasem zdarza, ale raczej nie wtedy, gdy jest pelnia. Hmmm... myslimy. Pewnie jest za chmurami. Ale chmur tez nie ma, no wiec szukamy po niebie, czy nie poszedl Centaura albo nie chleje w Krzyzu Poludnia i dopiero Orion popatrzyl na nas, popukal sie po gwiezdym czole i powiedzial: Matolki! Gdzie wy go szukacie! Toz to on sie zacmil!

0 comentarios:

Publicar un comentario

Suscribirse a Enviar comentarios [Atom]

<< Inicio