Salto de Laja
Wyjezdzajac z San fernando dlugo lapalismy stopa, chyba ze 40 min! Coz z tego, zr to byl zakret z gorki na autostradzie? To nikogo wcale nie usprawiedliwia.Ale, zeby uratowac chonor Chilijczykow, sympatyczny kierowca, ktory nas wzial, dal nam przewodnik po chilijskich parkach narodowych i odwiozl nas pod wodospad - Salto de laja.
Trzeba przyznac, ze robi wrazenie. Choc w Chile sa wieksze wodospady, ten byl pierwszym, ktory widzielismy. Wokol wodospadu tworza sie dziesiatki tecz, teczysk i teczynek. niektore sa tak male, ze starcza zaledwie na obwiniecie sie dookola palca, inne moga zamknac w sobie dom, las albo gore. Poza tym, mozna sie wreszcie umyc:))
0 comentarios:
Publicar un comentario
Suscribirse a Enviar comentarios [Atom]
<< Inicio