miércoles, abril 25, 2007

La Pampa.. rampa.. alladyna :)

,,kto rano wstaje ten dlugo lapie..'' np w Sarmiento..
,,... a kto wstaje jak wstaje jedzie tym czym mial pojechac...''

i tak ze srednia predkoscia 130/h przejezdzamy mas o menos 1500 km do Mendozy.. jednym dluugim prawie 12 godzinnym stopem

Z radoscia... nie powiem ze nie, przekraczamy w drodze Rio Colorado czyli polnocny kraniec wiecznie wietrznej Patagoni i wjezdzamy do prowincji La Pampa...

Mamy slonce!! Duzo slonca!! W dzien 25 stopni a w nocy kolo 10-15.. W dzien lekki wietrzyk (zeby nie bylo za goraco) i kilogramy winogron!!! (bo w koncu jest jesien nie?)

I to nie koniec szczescia!! Nie musimy jechac do czilakow!! bo pieniadze od LanAiru mozemy odebrac w Argentynie!! Tym bardziej lepiej ze granice zamykaja od czasu do czasu z powodu sniegu.. wiec glupio by bylo zostac tam po drugiej stronie na zime :P

0 comentarios:

Publicar un comentario

Suscribirse a Enviar comentarios [Atom]

<< Inicio